sobota, 15 września 2012

Lilaki z in vitro

Jesień to najlepsza pora do sadzenia krzewów i drzew. Z dnia na dzień jest coraz chłodniej, jednak zanim zrobi się całkiem zimno roślina ma dużo czasu, aby się przyjąć, to znaczy dobrze się ukorzenić i przygotować się do zimy. Wiosna zaś często zbyt gwałtownie przeistacza się w lato, a posadzone rośliny słabiej się przyjmują, a nawet usychają.


Zamierzałam tej jesieni posadzić kilka lilaków, potocznie zwanych bzami. Chciałam, żeby miały pełne kwiaty, duże kwiatostany i ładnie pachniały. Problem z takimi lilakami stanowią odrosty korzeniowe, bo najczęściej dostępne w sprzedaży egzemplarze uzyskuje się poprzez szczepienie szlachetnej odmiany na zwykłej podkładce lilaka pospolitego. Odrosty wyrastają z tzw. oczek śpiących poniżej miejsca szczepienia. Odrosty trzeba usuwać, kiedy tylko się je zauważy, bo rosną zwykle silniej od odmiany i ostatecznie mogą ją zagłuszyć.

I kiedy tak szukałam odpowiednich odmian przeglądając oferty w Internecie znalazłam szkółkę, która sprzedaje piękne odmiany lilaków rozmnażane in vitro. Ten sposób rozmnażania wegetatywnego roślin gwarantuje, że dany egzemplarz będzie zachowywać żądane cechy odmiany, a ewentualne odrosty korzeniowe będą tylko i wyłącznie odrostami naszej odmiany. Rozmnażanie in vitro ma jeszcze inne plusy, mianowicie uwalnia młode rośliny od ewentualnych wirusów i innych patogenów, rośliny lepiej się krzewią, tym samym są ładniejsze i zdrowsze.
Lilak odm. 'Mrs Edward Harding' z uprawy in vitro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz